
W poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” ukaże się reportaż Marcina Wójcika pt. „Zły dotyk biskupa z Krakowa”.
Do jutrzejszej publikacji „Wyborczej” odniósł się w mediach społecznościowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. „Będzie tsunami w Krakowie?” – zastanawia się kapłan, który całą historię ocenia jako „bardzo szokującą”. „Zwłaszcza, że dotyczy urzędującego biskupa pomocniczego, który był ojcem duchownym i mentorem wielu pokoleń kapłanów” – dodaje.
Duchowny tłumaczy, iż sprawę zna, ale jedynie z relacji ustnych, „w tym też pani Moniki (imię zmienione), której to dotyczy, a która już w maju 2019 r. powiadomiła o wszystkim Nuncjusza Apostolskiego w Warszawie”. „Było więc wystarczająco dużo czasu, aby podjąć odpowiednie działania” – zauważa.
„Biskup wsuwa 15-letniej Monice rękę pod koszulę, dotyka piersi, drugą rękę wciska między uda. Szepcze: 'Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości'”
– czytamy we fragmencie tekstu opublikowanym na stronie internetowej gazety. Bohaterka reportażu napisała w swojej sprawie list do nuncjatury apostolskiej w Polsce, aby ta przekazała go papieżowi Franciszkowi. Celowo pominęła kurię krakowską, ponieważ obawiała się stronniczości.
Na twitterowym profilu Katolickiej Agencji Informacyjnej pojawił się wpis o tym, że biskup Jan Szkodoń opuścił archidiecezję krakowską. Decyzja ma, jak pisze KAI, związek z reportażem „Zły dotyk biskupa z Krakowa”, który dotyczy biskupa Szkodonia.
Późnym wieczorem Jan Szkodoń zareagował na zapowiadany reportaż „Dużego Formatu”. Duchowny poinformował, że w związku z opisywaną sprawą toczy się postępowanie kanoniczne. „Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić” – napisał w oświadczeniu.
Oby arcybiskup Marek Jędraszewski nie zachował się tak samo jak ws. abp. Juliusza Paetza, którego wspierał wbrew relacjom skrzywdzonych kleryków” – kwituje Isakowicz-Zaleski.
No to jest to przykładne życie szmat biskupich. Myślę, że nie on jeden.