
Po co nakładamy mandaty, które i tak są anulowane? – pyta szefowa „Solidarności” sanepidu w listowanym apelu wysłanym do GIS. Do mediów wyciekł właśnie list.
Do pisma udało się dotrzeć dziennikarzom Radia Zet. W liście czytamy o pracownikach sanepidu, którzy boją się, że za kontrole firm ostatecznie trafią do sądu, gdyż są one dokonywane „na podstawie nielegalnego rozporządzenia premiera.”
Uważamy, że aby realizować nasze zadania polegające na zachowaniu bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego w kraju należy wreszcie uporządkować wszystkie akty prawne, by działania były skuteczne, nasza praca bezpieczna, a wydawanie poleceń pracownikom miało sens
– pisze w liście szefowa Solidarności w Sanepidzie.
Jak twierdzi, pracownicy niejednokrotnie są „znieważani, wyśmiewani, szykanowani i poniżani” kiedy dokonują kontroli przedsiębiorstw. W liście prosi o jak najszybsze działanie w tej sprawie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis