
Chodzi o dary PCK, które znikały z ośrodków i zamiast do potrzebujących, trafiały do lumpeksów i polityków PiS. Ci sprzedawać mieli je na boku, a część pieniędzy przeznaczać na kampanię wyborczą.
Znikało też jedzenie, w tym jabłka, ale produkty odnajdywały się szybko – wręczano je przybyłym na wiece wyborcze PiS ludziom.
Dolnośląskim oddziałem PCK przez lata kierował były radny sejmiku wojewódzkiego Rafał H. Jego zastępcą był poseł Piotr B., a dyrektorem – radny sejmiku Jerzy G., który przez prokuraturę podejrzewany jest o wyprowadzenie z Czerwonego Krzyża 1,2 mln zł.
„Gazeta” informowała, że część pozyskanych w ten sposób pieniędzy była przeznaczana na kampanie wyborcze polityków partii rządzącej – Piotra B. i szefowej resortu edukacji Anny Zalewskiej, której bliskim współpracownikiem był Jerzy G. Jak przyznaje prokuratura, minister ma zostać w tej sprawie przesłuchana. Kiedy i w jakim charakterze? Tego nie wiadomo.
Co najważniejsze, gdy dochodziło do przestępstw, cała trójka pracowała razem. Pani minister zarzeka się jednak, że prawie go nie zna i nigdy nie miała z nim bliżej do czynienia.
Aktualnie Piotr B. usłyszał cztery zarzuty. Były polityk PiS nie przyznaje się do winy
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis