
Przed pałacem prezydenckim odbywają się wyjątkowo w tym roku dożynki prezydenckie.
Po krótkim powitaniu głos zabrał prezydent.
Andrzej Duda w krótkim przemówieniu wystąpił wprost przeciwko ustawie o ochronie zwierząt. Tym samym też przeciwko samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Prezydent stwierdził, że ostatnie tygodnie to jest trudny czas dla polskiego rolnictwa, także ze względu na to, co dzieje się w polityce.
Ustawa jest jeszcze procedowana ale obiecuję stać po stronie rolników – mówił.
– Ale chcę bardzo mocno i w pewnym sensie z gniewem powiedzieć, że padło wiele absolutnie fałszywych, nieprawdziwych słów, które nigdy nie powinny były paść z ust nikogo w Polsce, zwłaszcza takich, którzy na rolnictwie się nie znają
– mówił prezydent.
Ustawa w ostatecznej postaci oczywiście przyjdzie do mnie wtedy, kiedy te prace się zakończą, po to bym podjął decyzję, co do jej dalszych losów. Będę przy tej decyzji miał oczywiście na względzie kwestie humanitarnego traktowania zwierząt, kwestie dobrostanu zwierząt – te wszystkie, które są ważne, ale będę miał tutaj także na względzie byt i jakość życia polskich rolników. Możecie być państwo tego pewni
– zadeklarował Duda.
Prezydent kilkukrotnie podkreślał, że rolnicy dbają o swoje zwierzęta.
– Przecież rolnik dba o swoją trzodę, o swój inwentarz. To jest fundamentalna kwestia w gospodarstwie
– mówił prezydent.
Mamy jasność. Możemy przypuszczać, że ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.
Na uroczystościach jest wykluczony z PiS minister rolnictwa Ardanowski.
Uważam, że PAD może się wyrwać na niepodległość i wysłać przed podpisaniem ustawę JK do TK. Będzie to oznaczać kolejne osłabienie Kaczyńskiego, ale nie wykluczałbym takiego wariantu.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 20, 2020
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis