
Pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego (chwilowo) Kamil Zaradkiewicz (sędzia w pidżamie narąbany grzybkami) odwołał zarządzenie prof. Małgorzaty Gersdorf, dotyczące zamrożenia działalności Izby Dyscyplinarnej.
Sędzia Zaradkiewicz zdecydował, że sprawy dyscyplinarne sędziów wpływające do Sądu Najwyższego mają być przekazywane do sekretariatu I prezesa SN. Tam mają być przechowywane do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez TSUE lub do czasu wydania orzeczenia przez polski Trybunał Konstytucyjny w sprawie zainicjowanej pytaniem Izby Dyscyplinarnej.
Sędzia pidżamowy uzasadnia swoją decyzję faktem, iż zarządzenie z 20 kwietnia wykracza poza zakres, w jakim postanowienie TSUE zobowiązuje je do wykonania przez I Prezesa Sądu Najwyższego.
Sędzia zapomniał tylko, że zgodnie z ustawą jego rola jest tylko zwołanie zgromadzenia ogólnego sędziów Sądu Najwyższego w celu wyborów I Prezesa SN.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis