
W piątek zapadł wyrok w sprawie transparentu „Mamy durnia za prezydenta”, który Mirosław Iwański trzymał na wystąpieniu prezydenta na Nowym Rynku w Łowiczu.
Granice dopuszczalnej krytyki wobec polityka, jakim jest Andrzej Duda, są szersze niż wobec osoby prywatnej — uznał Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Do zdarzenia doszło w lutym 2020 r., w kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi.
Policja zatrzymała Iwańskiego podczas wiecu, zarekwirowała mu transparent, a łowicka prokuratura postawiła zarzuty i skierowała akt oskarżenia.
— W I instancji łódzki Sąd Okręgowy uniewinnił mojego klienta, jednak ten wyrok — po odwołaniu prokuratury — uchylił łódzki Sąd Apelacyjny
— mówi Onetowi mec. Bartosz Tiutiunik, obrońca uniewinnionego.
— Rozpoznając sprawę po raz drugi Sąd Okręgowy warunkowo umorzył postępowanie, uznając jednak tym samym winę mojego klienta. Od tego wyroku wnieśliśmy apelację, której efektem jest dzisiejsze rozstrzygnięcie sądu. Oczywiście, prokuratura może wnieść kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego. Nie zmienia to jednak faktu, że wyrok jest ważny
— podkreśla adwokat
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis