
Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa UE – a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego – orzekła Izba Pracy Sądu Najwyższego.
To potężny cios w reformę PiS.
Wyrok Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego został wydany w pierwszej z trzech spraw, których dotyczyło orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada br. W uzasadnieniu wyroku Izby Pracy SN sędzia Bieniek wskazał, że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej i jest to punkt wyjścia do oceny, czy Izba Dyscyplinarna SN jest niezawisła. W odniesieniu do tej ostatniej sędziowie Bohdan Bieniek, Piotr Prusinowski i Dawid Miąsek uznali, że nie jest ona sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego.
Zakończone w czwartek postępowanie przed SN dotyczyło odwołania się jednego z sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa w przedmiocie opinii z lipca 2018 r. co do dalszego zajmowania stanowiska sędziego NSA.
Zgodnie z nową ustawą o SN sprawy takich odwołań należą do właściwości Izby Dyscyplinarnej SN. Według listopadowego orzeczenia TSUE, jeśli SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby – zgodnie z wyrokiem TSUE – przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.
Izba Pracy jednocześnie oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.
Rzecznik Sądu Michał Laskowski zaapelował o ustabilizowanie „tej sytuacji w drodze korekt ustaw o KRS i SN”. – Trudno będzie zignorować to, co powiedział dziś Sąd Najwyższy – zaznaczył. I dodał, że rząd i parlament powinny podjąć działania zmierzające do ustabilizowania sytuacji prawnej w Polsce.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis