
Zbigniew M. został przyjęty do CBA przez Mariusza Kamińskiego . W 2016 roku został mianowany przez Ernesta Bejdę na szefa warszawskiej delegatury CBA.
Z ustaleń śledczych wynika, że przez lata miał brał łapówki od grupy zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT. Zatrzymano też jego najbliższego współpracownika z CBA Rafała G.
Zbigniew M. został zatrzymany 8 stycznia w Warszawie. Tego samego dnia aresztowano Rafała G., byłego wiceszefa pionu operacyjnego CBA i najbliższego współpracownika Zbigniewa M.
Jak informuje Onet.pl pierwszą łapówkę Zbigniew M. miał przyjąć w grudniu 2005 roku, kiedy pracował jeszcze w stołecznej policji. Było to 10 tys. zł przeznaczone na zakup Volkswagena Golfa. Kolejne łapówki otrzymywał jako agent CBA. Michał Ch. przekazał mu w następnych latach m.in. dwa telefony komórkowe o wartości 10 tys. zł, tablet marki Apple za 2 tys. zł, iPhona 5S wartego 3 tys. zł, 20 tys zł gotówki i samochody do „nieodpłatnego użytkowania”, wśród nich Mazdę CX 5, Seata Alhambra i Skodę Superb.
W 2016 roku Zbigniew M. otrzymał też 30 tys. zł na zakup konia sportowego „Just Cherry ex Jasnota”.
Marek M. do CBA został przyjęty w sierpniu 2006 roku przez Mariusza Kamińskiego. W grudniu 2008 roku Zbigniew M. został awansowany przez Mariusza Kamińskiego na stanowisko kierownika sekcji w Zarządzie Operacyjno-Śledczym.
Gdy nowym szefem CBA był już Paweł Wojtunik Zbigniew M. został odwołany z funkcji kierownika sekcji i przeniesiony na stanowisko agenta specjalnego w Wydziale Werbunkowym Departamentu Operacyjno-Śledczego CBA.
W 2016 roku został mianowany przez Ernesta Bejdę na szefa warszawskiej delegatury CBA.
Zatrudnił go Kamiński… Wszystko jasne. Teraz tylko czekać, aż Duda zwany prezydentem zwolni sąd z obowiązków wysilania się nad analiza dokumentów procesowych i ułaskawi gościa tak, jak zrobił to z Kamińskim…