TVP fałszuje dokumenty, żeby oczernić sędziego!




W programie „Kasta” w TVP sfałszowane zostało oświadczenie. Na przybliżeniu ekranu widać oryginał. Pisał go mężczyzna, nie kobieta – mówił sędzia Maciej Strączyński pokazując zrzuty ekranu i oryginały oświadczeń.

Rafał T. i sześć innych osób usłyszało wyroki m.in. za zastraszanie i wymuszenia rozbójnicze. Ofiary przed sądem zeznawały, że musiały kopać własny grób, były bite, straszono śmiercią ich oraz rodziny. Jeden z pokrzywdzonych mówił wprost, że musiał oskarżonym płacić comiesięczny haracz. Sąd w Choszcznie Rafała T. skazał na trzy lata więzienia, ale później Okręgowy karę podniósł.

Prezes sądu w Szczecinie Maciej Strączyński uważa, że to nie pomyłka, a celowe fałszerstwo TVP.

W „Kaście” TVP Rafał T. miał zostać przedstawiony jako ofiara: ludzi, którzy mieli nie oddawać mu pożyczonych pieniędzy oraz sądów, które nie sprawdziły wiarygodności świadków. W programie miał paść również zarzut, że sędzia, która wydała wyrok była nieobiektywna, bo osobiście znała Józefowicza i chodziła z nim do szkoły.

 Łatwo udowodnić, że autorzy programu świadomie sfałszowali dokument – mówił dziś na specjalnym briefingu sędzia Maciej Strączyński pokazując zdjęcia ekranu i oryginały pism. – Wystarczy przybliżyć obraz, by zobaczyć pod spodem właściwe pismo. Jest napisane w formie męskiej. Co więcej, tuż pod paskiem informacyjnym, który akurat informuje o pikiecie poparcia dla reformy sądownictwa, widać nazwisko – Ciecierski – wyjaśniał.

Faktycznie, sędzia Piotr Ciecierski złożył wniosek o wyłączenie. Jego treść jest identyczna jak ta przypisywana sędzi Rusieckiej. – Ten wniosek został uwzględniony z oczywistych względów – tłumaczył dziś prezes Strączyński.

 Widać, że nie zostało pokazane całe oryginalne pismo, a jego fragment. Zmieniona została forma z męskiej na żeńską. Moim zdaniem zrobiono to po to, by uderzyć w sędziów – stwierdził i dodał, że naruszone zostały nie tylko dobra osobiste sędzi Rusieckiej, ale także dobre imię Sądu Okręgowego w Szczecinie.




Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*