Żądają ukarania Grodzkiego za słowa prawdy o Kaczyńskim




Jak się bierze silne leki przeciwbólowe, to naprawdę umysł człowieka reaguje trochę inaczej, więc na miejscu pana prezesa zająłbym się szybkim powrotem do zdrowia, do działalności i do pracy – mówił Tomasz Grodzki w odpowiedzi na słowa Kaczyńskiego o anarchii w sądownictwie.

Dopytywany, czy jako lekarz sugeruje, że prezes Kaczyński ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości dlatego, że bierze leki przeciwbólowe w związku z tym, że miał operację kolana, marszałek Senatu odparł, że wszystkie leki mają działania uboczne, przeciwbólowe również.

„Jak człowiek jest na zwolnieniu, nie powinien zajmować się pracą, a pracą prezesa Kaczyńskiego jest polityka. I powinien jak najszybciej wracać do zdrowia – czego mu szczerze życzę. Natomiast takie doraźne komentowanie, i to w sposób dość ostry w mojej ocenie, jest nieuzasadnione – oceniał Grodzki.

Jak się okazuje słowa te bardzo zabolały wyznawców PIS. Co w nich takiego złego?

Wniosek o ukaranie Grodzkiego do Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej złożyło Stowarzyszenie „Godność”.

Tomasz Grodzki „nieuprawnienie pozyskując niezweryfikowane dane chorobowe prezesa Jarosława Kaczyńskiego wypowiadał się publicznie w sprawach objętych tajemnicą lekarską, co do przyjmowania przez niego leków przeciwbólowych, skutków ubocznych przyjmowanych leków, aktywności w czasie korzystania ze zwolnienia lekarskiego, publicznych rekomendacji lekarskich choremu, który nie był i nie jest jego pacjentem”.

Czy to jakaś tajemnica, że Kaczyński miał operację kolana? Czy to nie jest tak, że po operacji odczuwa się ból? Czy na ból nie bierze się środków przeciwbólowych? Gdzie tu tajemnica? Czy twarz Kaczyńskiego z sejmowych ław nie wystarczy?



„Grodzki wszedł nieuprawnienie w posiadanie niezweryfikowanych danych historii choroby i leczenia pacjenta Prezesa Kaczyńskiego, jego farmakoterapii, przebywania na zwolnieniu lekarskim”

Jak wszedł? Wystarczyło spojrzeć na Kaczyńskiego. A przypomnijmy że Tomasz Grodzki jest lekarzem, profesorem.

Ładunek emocji w wypowiedzi Profesora z jawną krytyką i niezasadnym podważaniem prawidłowego funkcjonowania świadomości Prezesa. Niczym merytorycznie nie uzasadnione publiczne wskazywanie przez Profesora Grodzkiego na jakościowe zaburzenia świadomości powodowane zażyciem leków przeciwbólowych”

Na każdej ulotce jest ostrzeżenie, że zażywanie leków może prowadzić do zaburzeń świadomości.

„nie ma prawa publicznie rozprawiać o jakimkolwiek stanie zdrowia, jakiejkolwiek konkretnie wskazanej osoby, w jakimkolwiek kontekście”. „Nie ma prawa publicznie pouczać chorego, o tym, co wolno, a czego nie powinien robić w czasie zwolnienia lekarskiego, tym bardziej, że nie był i nie jest jego lekarzem”

A dlaczego lekarz ma nie dawać dobrych rad? Tak ogólnie?




Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*